artysta malarz

  • grafika Marian Wołczuk Wrocław
  • wrocławscy artyści plastycy
  • ASP Wrocław pracownicy naukowi
  • profesorowie ASP we Wrocławiu

„...Niewielu znam artystów w Polsce, których szczerość wobec siebie samego, przekora wobec oczekiwań i nakazów zewnętrznych, brak pogoni za szybką i łatwą rozpoznawalnością święciłaby sukcesy, a twórczość Mariana Wołczuka należy do takich.

Jest to zapis bardzo subiektywny, mówiący o zgiełku i chaosie, o przemijaniu i trwaniu, niepokoju i radości. Jest to plastyczny obraz doznań i wrażeń przetworzonych przez świadomość twórcy. Subiektywność tych doznań byłaby prywatną sprawą twórcy, gdyby nie forma, która czyni z tej prywatności uniwersum. Dzięki formie nie widzimy „widoku z okna”, ale pejzaż i dalej naturę, nie portret „Pana X”, ale człowieka i ludzkość. Jest to sztuka pełna refleksji i syntezy, gdyż w każdym etapie stylistycznym odnosi się do tego, co nas otacza, ale nigdy nie w sposób bezpośredni.

Artysta warsztatowo biegły i sprawny, demonstruje swoje panowanie w rysunku, akwareli, oleju czy reliefie, choć wirtuozeria sama w sobie nie bywa znakiem osobowości. Marian Wołczuk zaufał swojemu instynktowi, który w nieomylny sposób prowadzi go w swym geście, najczulszym, najmniej kłamliwym zapisie do osobowości.”

prof. Janusz Przybylski


„To nie jest zwykła drabina. Przypomina trochę rosnące drzewo. Ma liczne rozgałęzienia, raz pnie się szczebel po szczeblu prosto do nieba, to znów zatacza prawie poziomo łuk raz w jedną, raz w drugą i zygzakiem skręca w górę. Nigdy dwa razy w tym samym kierunku, ciągle kluczy, szukając doskonałości formy, nowych środków wyrazu, odmiennego nastroju. Tak najkrócej, acz nieco metaforycznie można odpowiedzieć o malarstwie Mariana Wołczuka.”

Krzysztof Kucharski


„Wołczuk jest syntetykiem. W artystycznym tworzywie poszukuje cech uniwersalnych, właśnie syntetycznych. Jego myśl malarska to odnajdywanie wspólnych znaków określających ludzi i pejzaże. Ten sam człowiek i ten sam krajobraz nie jest jednostajny. Zmienia się wraz z nastrojami, pogodą, porami roku. Czy jest możliwe wprowadzenie na jednej płaszczyźnie syntezy tych zmian? Tak, ale konieczny jest komentarz i zdolność wyczucia wrażliwości twórcy. Każdy obraz staje się zapisem życia artysty. Zapisem tej chwili, o której marzymy, żeby trwała. I trwała, choć kiedyś nie będzie już współczesną prawdą. Zdolność obserwowania krajobrazu tego samego przez wiele miesięcy i określenia jego kolorytu powinna cechować każdego dobrego twórcę. Zdolność wypatrzenia, jakie jest pole i niebo, kiedy targa nim burza, kiedy kosi je wiatr i deszcz – to też podstawa. Umieć to jednak pokazać tak, że czujemy zawarte w obrazie serce i myśli – to wyższa szkoła wrażliwości. Chmury i nastrojowe zaciemnienia u Wołczuka to cały dynamizm tych obrazów. Nie musi on uderzać nas zbitkami ostrych kolorów, dramatyka tworzy się w skojarzeniach plam. Dramat i ruch. Tak samo tworzy się obraz ludzkich charakterów i nastrojów.”

Bogda Balicka


„...W dalszym ciągu sztuka ta pozostaje niefiguratywna, ale udało się autorowi dokonać czegoś, co podoba mi się najbardziej w nowych pracach. Udało się bez odwoływania się do iluzjonistycznych, realistycznych przedstawień stworzyć pozór istnienia (gdzieś w głębi obrazu pod zewnętrzną warstwą struktury malarskiej) natury, życia biologicznego. Być może dzieje się tak dlatego, że kompozycje, układ plam barwnych, podziały powierzchni przywołują schemat pejzażu, odnoszą się do niego pośrednio, że w cyklu „Od bieli do czerni” możemy pod kolejne kadry „podłożyć” z pamięci obrazy faz wschodzącego księżyca. Takie wzajemne usytuowanie – skontaktowanie natury i sztuki w dalekim jakby metafizycznym planie, przypomina mi (skojarzenie być może zbyt odległe) sztukę wschodu. Ale to bardziej z idei niż konkretnych realizacji. Ta właśnie cecha – dążenie ku życiu – wypełnienie obrazu „duchem” różni ostatnie prace Mariana Wołczuka od poprzedzających je.”

Mirosław Ratajczak


„Przeglądając materiały, przeźrocza, katalogi, czytając recenzje widzę artystę niespokojnego, wrażliwego i reagującego w pełnym napięciu nerwowym na zjawiska otaczającego Go świata. Sam przyznaje w którymś z wywiadów, że codzienne wędrówki przez miasto dostarczają mu inspiracji do jego rysunków i obrazów. Obrazy więc i rysunki stanowią zapis jego odczuć i przeczuć, a że są to bogate doznania, świadczą o tym Jego dzieła. Kompozycje raz spokojne, analizujące możliwości zastosowania zestawień barwnych, to znów zagęszczone i dynamiczne, jakby w reakcji na przypływ natchnienia czy zaistnienia dobrego dnia dla tworzenia.

Miło jest śledzić zmagania artysty i dobrze jest znajdywać dowody ludzkiej bezradności i triumfu, kiedy osiąga się zamierzony cel. W twórczości Mariana Wołczuka z satysfakcją śledzę zapis jego ciekawej osobowości nie tylko malarza, rysownika, ale również pedagoga.”

prof. Włodzimierz Kunz


współczesna sztuka Wołczuk Wrocław